Trzydziestego września wyjechaliśmy do Kotliny Kłodzkiej. Jechaliśmy przez 3 godziny autokarem. Wraz ze mną jechało 50 dzieci oraz 5 nauczycieli. O godzinie 9.00 byliśmy w kopalni złota ,,Złoty Stok". W kopalni złota najbardziej podobało mi się jak jechaliśmy kolejką zwaną Pierdolino. Pierdolino podobało mi się z 2 powodów. Po pierwsze, bo miało śmieszną nazwę. Po drugie, bo było szybkie. Wcześniej schodziliśmy tunelami pod ziemię.
W podziemiach spotkaliśmy gnoma, który według legendy towarzyszył górnikom podczas ich pracy.
W tym dniu odwiedziliśmy też Jaskinię Niedźwiedzia. Widziałem tam ciekawe stalagmity i stalaktyty. Mieliśmy bardzo niemiłego przewodnika. W sytuacji, gdy jeden raz dotknąłem minerału, zwrócił mi uwagę w nieprzyjemny sposób.
Następnie pojechaliśmy do hotelu. Zjedliśmy kolację, po której poszliśmy na ognisko. Zjedliśmy pyszne kiełbaski, które były małe jak liliputki. Po ognisku poszliśmy spać i tak zakończył się pierwszy dzień wycieczki.
Z samego rana wyjechaliśmy do kaplicy czaszek. Gdy wyszliśmy z kaplicy to do mojego kolegi zaczął łasić się kot. Jak szliśmy do autokaru, to kot podążał za nami .
Następnie pojechaliśmy autokarem pod górę Szczeliniec Wielki. Szczyt tej góry ma wysokość 919 m.n.p.m i jest to największy szczyt w paśmie gór Stołowych. Po 40 minutach zdobyliśmy górę.
Następnie pojechaliśmy do muzeum papiernictwa. W muzeum robiliśmy papier metodą czerpaną. Po 30 minutach miałem
w ręku mój własny papier w kolorach białym
i czerwonym.
Po wyjściu z muzeum poszliśmy do autokaru.W autokarze panował bałagan, więc nauczyciele zagrozili nam, że jeżeli nie posprzątamy, to nie pójdziemy do Mac Donalda. Lecz sprężyliśmy się i posprzątaliśmy w autokarze. Zjedliśmy obiadokolacje w Mac Donaldzie. Po 3 godzinach byliśmy już w Sosnowcu.
Wycieczkę uważam za udaną.